„Od roku jestem na emeryturze. Nie mam trosk, ale z moim samopoczuciem nie jest najlepiej. Zawsze byłam zabiegana, aktywna, a zrobiło się tak nudno. Teraz w zimie jazdy na działkę stały się niemożliwe. Myślę o podjęciu zarobkowego zajęcia, a sąsiadka zaproponowała mi pracę u siebie w pobliskim sklepiku. Problem polega na tym, że mój małżonek nie chce o tym słyszeć. Mówi, że nie brakuje nam pieniędzy i nadszedł w życiu czas odpoczynku. Gdy tylko napomykam 0 pracy, on się naburmusza i wymyśla sobie różne dolegliwości, bylebym musiała przy nim coś stale robić.”
Uważam, że powinna Pani postawić na swoim. Nie warto rezygnować z pomysłu dodatkowej pracy i pozostaje tylko przekonać męża do tej idei Najlepszym wyjściem byłoby znalezienie i jemu jakiegoś zajęcia, które by go zaciekawiło i wciągnęło. Niechby to było choćby majsterkowanie czy praca na pół etatu. Proszę spróbować męża „wziąć na ambicję” stwierdzeniem, że nie jesteście zniedołężniałymi staruszkami, którzy spędzają czas tylko przed telewizorem. Może trafi do męża wyjaśnienie, iż siedząc bezczynnie w domu czuje się Pani nieswojo, a Pani kiepskie samopoczucie obciąży Was obojga, powodując różne scysje. Proszę też zapewnić małżonka, iż zawsze znajdzie Pani dla niego wystarczająco dużo czasu.