„Chodzi o to, że ja nie mam orgazmu. Mój mąż uważa, że jestem oziębła albo go nie kocham. Mnie to specjalnie nie przeszkadza, że nie mam orgazmu, kocham męża i chcę z nim być, ale on jest coraz bardziej nerwowy, stara się mnie podniecić, ale nic z tego nie wychodzi. Czy można coś na to poradzić, może powinnam brać jakieś hormony albo coś takiego?”
Problem pani nie jest wcale rzadki. Podobne ma wiele kobiet, które jednak nie zdobywają się na odwagę zgłoszenia się do lekarza z prośbą 0 pomoc. Przyczyn opisanej dysfunkcji seksualnej może być wiele, zarówno natury psychicznej, jak i organicznej, wynikających z przebytych lub aktualnych chorób. Np. zaburzenia nawilżania ścian pochwy w czasie stosunku płciowego jest częstą przypadłością u kobiet starszych, po okresie przekwitania.
Brak właściwego nawilżania ścian pochwy, utrudniający współżycie seksualne, jest często następstwem zbyt słabego wydzielania śluzu przez tzw. gruczoły Bartholina, znajdujące się w okolicy warg sromowych. To one właśnie w czasie pobudzenia seksualnego produkują duże ilości wydzieliny. Gdy jej brak, konieczne jest stosowanie substancji nawilżających, np. spiecjalnych żelów, dostępnych w aptekach. Jest to oczywiście działanie doraźne, ale wyeliminowanie przykrych doznań podczas stosunków może znacznie poprawić warunki współżycia i wpłynąć na atmosferę w małżeństwie. Również dla partnera informacja, że wspomniany objaw u partnerki nie jest koniecznie następstwem oziębłości, ale bywa wynikiem problemów natury organicznej, może być bardzo istotna.