„Zaraz po skończeniu szkoły dla sekretarek dostałam dobrze płatną pracę w dużej firmie handlowej. Bardzo się z tego cieszyłam i liczyłam, że praca sprawi mi satysfakcję. Kiedy jednak przekroczyłam próg pokoju, w którym miałam pracować, natychmiast zaczęły się szepty. Za plecami ciągle słyszałam, że wyglądam jak sprzedawczyni z warzywniaka, a nie jak sekretarka albo przypuszczenia, co też musiałam zrobić i z kim, by dostać tę pracę. Takie uwagi pomijałam zawsze milczeniem, ale przyznaję, że było mi wtedy bardzo przykro. Najgorsze jest to, że na każdym kroku spotykam się ze złośliwością moich kolegów, np.: wylana kawa na moim biurku, schowane głęboko papiery, których właśnie szukam, itp. Praca w takich warunkach zaczyna być dla mnie koszmarem. Wiem, że można będzie to uznać za przyznanie się do porażki, ale chyba, mimo iż przełożeni są bardzo zadowoleni z mojej pracy, dam za wygraną i zwolnię się, bo dłużej tego po prostu nie wytrzymam.”
Proszę pod żadnym pozorem tego nie robić! Rzeczywiście, będzie to nie tylko wielka satysfakcja dla kolegów, ale także poważny problem dla Pani. Tak trudno teraz o dobrą pracę. Pani koledzy prawdopodobnie w ten sam sposób traktują każdego nowego pracownika, więc kiedy tylko pojawi się ktoś nowy, dadzą Pani spokój. Tymczasem proszę starać się nie dawać im powodów do żartów i nie zostawiać osobistych drobiazgów na biurku, a ważne papiery czy dokumenty trzymać na swoim miejscu. Proszę też starać się nie pokazywać, jak bardzo bolą Panią ich docinki. Wszystkie te niewybredne żarty przestaną być zabawne nawet dla nich samych, jeśli zauważą, że kompletnie je Pani ignoruje. Nie warto też próbować rewanżować się dowcipnisiom, ponieważ może to doprowadzić do otwartego i niebezpiecznego dla stosunków w pracy konfliktu. Cierpliwości!